Pierwszy weekend kwietnia zapowiadał się „pogodnie”, a co za tym idzie, trzeba było ruszyć gdzieś swoje 4 litery ;)
Wybór nie był łatwy, bo kierował nami „fuks”, czyli „Jedziemy tam gdzie nie będzie padać” ;)
Kierunek morze , lub góry …. po przejrzeniu pogody i wysłuchaniu jak to będzie ładnie na dolnym śląsku (25 st. itp), stwierdziliśmy że ruszamy do Szklarskiej Poręby.
Sama trasa od początku nie była nam znana, więc na szybko trzeba było coś wymyślić. I tu z pomocą przyszło nasze wspaniałe forum i informacja o tamie (zaporze) w Pilchowicach.
Wyruszamy w piątek rano, kierunek Wrocław. Pogoda nawet znośna, chociaż wieje ‚jak diabli’ i wyprzedzanie TIR’ów kończy się dłuższym pozostaniem na lewym pasie (wiatr boczny nie dawał nam zjechać na nasz tor) ;)
We Wrocławiu, małe odwiedziny u rodzinki i szybki spacer po rynku. Zostajemy na noc z planem ruszenia na Szklarską z samego rana.
Sobota … otwieram oczy a na zewnątrz deszcz :( ( pytam się gdzie to 25 st i słońce? ). Trudno,nie po to przyjechaliśmy żeby siedzieć na tyłku. Ubieramy się i ruszamy w stronę Jeleniej Góry. Na autostradzie wiatr i deszcz dały nam po tyłku ;) ale na szczęście przejechaliśmy przez deszczowe chmury i lecimy dalej. Mały postój na stacji i lecimy dalej.
W Jeleniej Górze znowu przystanek na przesuszenie kurtki (niestety przemokła) i dalej już do Szklarskiej. Szybkie szukanie noclegu i mamy miejsce gdzie spać. Powiem tylko że ceny wahają się od 40 do 80 PLN za nocleg od osoby (my trafiliśmy za 50 pln).
Rozpakowanie się i jazda na obiadek i małe zwiedzanie.
Czas na zimne piwko i odpoczynek. Rano czeka nas dzień jeżdżenia ;)
Niedziela 3.04.2011r – ruszamy w drogę powrotną i czas na zwiedzanie okolicy.
Pamiątkowa fota przed wyjazdem z gór musi być.
Ze Szklarskiej ruszyliśmy odwiedzić tamę w Pilchowicach. Przed samą tamą warto zatrzymać się na pamiątkową fotkę przy torach, które biegną nad wodą (widok na prawdę bardzo fajny).
Następny przystanek to już zapora. Tam mały spacer, drugie śniadanko i lecimy dalej ;)
Kolejny cel to zamek w Bolkowie. Z Pilchowic przez Jelenią Górą i „trasą ciekawą” do Bolkowa. Tam małe zwiedzanie zamku (kondycja siada na schodach) ;) Kilka pamiątkowych fotek i czas na obiad we Wrocławiu ;)
I tak wróciliśmy do domu ok godziny 19. Przebieg … 620 km. Spalanie (zr-7) ok 6/100 więc nie jest tak źle. Trasa ciekawa dzięki pomysłom nawigacji ;)
Mniej więcej wyglądało to tak :
Comments are closed.